Maliny zerwane w tunelach w SzczepanówceMichał Piątek
StoryEditorrynek malin

Eksport malin – "od zera do bohatera"

20.09.2025., 06:00h

Pozycja Maroko na malinowym rynku staje się coraz silniejsza, choć już kraj ten jest jednym z wiodących dostawców rubinowych jagód na świecie. Nie zawsze jednak sprawy miały się tak dobrze...

Rekordowy eksport, rekordowe przychody

Już wcześniej informowaliśmy o bardzo pomyślnym sezonie dla marokańskich producentów malin. Nim przejdę do omówienia genezy sukcesu przypomnę jedynie, że Maroko wyeksportowało 64 400 ton świeżych malin w sezonie 2024/25 (od lipca do czerwca), generując 487 milionów dolarów przychodu z eksportu. To o 13,8% więcej niż w roku poprzednim i o 9% więcej niż poprzedni rekord ustanowiony w sezonie 2022/23. Maliny stały się jednym z głównych towarów eksportowych w kategorii owoców i warzyw Maroka, ustępując pod względem wartości eksportu jedynie pomidorom.

Czytaj także:

image
eksport malin

Eksport malin: rekordowy sezon Maroko

Jak wytłumaczyć tak dobre wyniki?

Wedle marokańskich specjalistów, kluczowymi czynnikami napędzającymi ekspansję były inwestycje w technologię i przejrzystość łańcucha dostaw. Kraj zainwestował znaczne środki w logistykę chłodniczą, m.in. rozwiązania technologiczne, które pozwalają na monitorowanie każdej przesyłki w czasie rzeczywistym.

Kontrola jakości została całkowicie zmodernizowana. Nowoczesne linie sortujące gwarantują teraz powtarzalną jakość owoców jagodowych najwyższej jakości, w pełni odpowiadającą specyfikacji zamówienia.

Prawdziwym przełomem jest jednak transparentność. Cyfrowa certyfikacja znacznie skróciła czas przetwarzania dokumentów, a pełna identyfikowalność od farmy do portu pozwala na natychmiastowe śledzenie każdej partii owoców.

Przedstawiciele jednej z firm eksportujących maliny, GranderBerry z siedzibą w Larache w Maroku uważają, że ​​innowacje, współpraca z certyfikowanymi rolnikami i koncentracja na zrównoważonej produkcji to kluczowe czynniki napędowe omawianego wzrostu.

Maroko pokazało, że rynki rozwijające się mogą dynamicznie zwiększyć eksport, ale priorytetem musi stać się infrastruktura, jakość i przejrzystość. Importerzy dość szybko przekonali się, że współpraca z północnoafrykańskimi partnerami przestrzegającymi nowoczesnych standardów może okazać się efektywna. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że początkowe perspektywy wydawały się więcej niż niepewne.

Lekcje dla Polski

Są obszary w których z Maroko konkurować nie możemy. Na pierwszy plan w tej kategorii przebijają się koszty pracy. W tym względzie nie tylko ten afrykański kraj ma wielką przewagę, ale to także różnica, która wciąż się powiększa na naszą niekorzyść. Średni koszt dziennej pracy tam wynosi ok. 7 euro, praktycznie tyle, co u nas jednej godziny.

Polska ma jednak znaczne przewagi. Tu najistotniejszą jest infrastruktura i bliskość intratnych rynków zbytu. Dostawy kołowe do ościennych krajów UE w których mieszka ok. 100 mln osób to kwestia kilku kilkunastu godzin właściwie z każdej głównej strefy produkcji jagodowych w naszym kraju. Pamiętać należy także o potencjale wewnętrznego rynku, chłonnego i dość zamożnego.

Główne wyzwania leżą niewątpliwie w zakresie zapewnienia powtarzalności i jakości. Przykład Maroko może stanowić inspirację do podejmowania wysiłków w tym zakresie. Pozycja wyjściowa tego kraju była dużo gorsza od naszej.

Źródło: East Fruit, własne

20. wrzesień 2025 16:23