
Ceny malin bardzo niskie, towaru też mało
Aktualnie ceny malin zbywanych do zakładów oscylują w przedziale 6,50 zł/kg – 8,50 zł/kg, zależnie od klasy i punktu, w których znajdują nabywcę. Zarówno stawki za maliny do tłoczenia jak i te I klasy podlegają pewnym fluktuacjom, ale dzienne zmiany to zazwyczaj nie więcej niż 50 gr/kg.
Taki obrót sprawy może dziwić, gdyż aktualnie podaż surowca jest mocno ograniczona. Główne zbiory na odmianach letnich dobiegły już końca, zaś tradycyjne odmiany powtarzające owocowanie w pełnię produktywności wejdą po 15 sierpnia.
Czytaj także:
Akurat w moim gospodarstwie uprawiam m.in. odmianę ‘Octavia‘. To selekcja późna jak na grupę malin owocujących na dwuletnich pędach. Zbiory będą się tu ciągnęły przynajmniej do 20 sierpnia, a może nawet do końca miesiąca, więc w jesienne maliny wejdziemy płynnie. Typowe, bardziej powszechne odmiany letnie jak ‘Glen Ample‘ czy ‘Przehyba‘ w naszych stronach zakończyły już wydawanie owoców – informuje Sebastian Huber, plantator malin z zachodniej Lubelszczyzny, prezes Stowarzyszenia Lubelskich Producentów Malin.
Plonowanie malin letnich było przyzwoite
Poprosiłem swego rozmówce o ocenę tegorocznej kampanii malinowej, a dokładnej mówiąc, tej jej części, w trakcie której zbierano owoce z zeszłorocznych pędów. Okazuje się, że plonowanie było bardzo silnie zróżnicowane. Rozmawiałem na ten temat zarówno z kolegami ze Stowarzyszenia jak i z okolicy. Plantacje nawadniane, bardzo zadbane, które ominęły fale mrozów były wysoce produktywne. Plony dochodziły do 16-17 t/ha. Ale tam, gdzie spływało zimne powietrze, a ochrona przed przymrozkami okazała się niewystarczająca albo jej zaniechano zbierano 3-4 t/ha. Średnio przyjmujemy, że maliny letnie dały w tym roku 8-9 t/ha. Ale jeszcze raz podkreślam – mówimy o kwaterach nawadnianych, rozsądnie nawożonych i chronionych – mówi Sebastian Huber.
Czytaj także:
Właśnie kolejne fale przymrozków kwietniowych w ocenie plantatora okazały się czynnikiem najsilniej limitującym plonowanie. W okolicach Kraśnika były aż 4 okresy, kiedy plantacje malin wymagały ochrony. Powszechnie stosowano nawożenie i biostymulację wzmacniającą rośliny, ale także zadymiano i fumigowano kwatery. Dość powszechnie stosowane były fumigatory wykorzystujące mieszaninę gliceryny i glikolu. Niektórzy spalali słomę, także na mobilnych platformach i wózkach sadowniczych. Najdroższym rozwiązaniem było wykorzystywanie piecyków sadowniczych na brykiet, ale znaleźli się na Lubelszczyźnie sadownicy, którzy sięgali po taką właśnie metodę walki z przymrozkiem.
Plonowanie malin jesiennych zapowiada się nieźle
Choć kwater z malinami jesiennymi prowadzonymi w gruncie w krajobrazie stref sadowniczych w Polsce sukcesywnie ubywa, to te które pozostały, w tym sezonie prezentują się nieźle. Właściwie wszystkie odmiany wyglądają dobrze. Szczególnie okazale prezentuje się ‘Polonez‘, który wybił silne, wysokie pędy. Maliny będą na wysokości 50 cm do 150-160 cm, co sprawi, że zbiór będzie szybki i wygodny – wyjaśnia plantator.
Przyznaje jednak, że ta odmiana cechuje się dość wysoką podatnością na szarą pleśń. Pogody we wrześniu, gdy pojawia się główny plon, mgliste i niekiedy deszczowe, sprzyjają rozwojowi tej choroby pomimo ochrony, która na przykład w kwaterach z ‘Mapeną‘ szarą pleśń bezproblemowo utrzymałaby w ryzach.
Perspektywy na przyszłość
Może jeszcze nie w przyszłym roku, ale już za 2 lata niemal na pewno, Ukraina będzie wiodącym producentem malin w Europie. Serbia obroni się wysokim poziomem °Brix w owocach, Mołdawia niskimi kosztami pracy, ale my w Polsce będziemy mieli poważny problem. Może w jakiejś niewielkiej skali wciąż będzie się tu produkować maliny przemysłowe, ale jaśniejszą przyszłość mieć będzie już tylko deser – dzieli się swoimi przypuszczeniami Sebastian Huber.
Nie kryje też rozgoryczenia tegoroczną polityką cenową zakładów przetwórczych. Jak zauważa, już teraz Polska stała się najtańszym dostawcą surowca, z cenami na poziomie 7,00 – 7,50 zł/kg choć w Serbii za maliny zakłady płacą nawet 20 zł/kg. Stan ten trudno racjonalnie wytłumaczyć.
Już w 2023 roku IO w Skierniewicach ustalił próg opłacalności produkcji malin przemysłowych na poziomie około 7,60 zł/kg. Minęło 2 lata i wszystkie koszty wzrosła a my i tak jesteśmy złotówkę niżej od tego poziomu, gdy mowa o malinach PW. To bardzo deprymujące – mówi Sebastian Huber. Producent nie liczy jednak na to, by w najbliższych dniach czy tygodniach stawki wpłacane plantatorom za dostarczane maliny miały osiągnąć lepsze poziomy.