
Ochrona borówek przed mrozem poprzez zraszanie
Interesującą i bez wątpienia spektakularną w użyciu metodę w swym gospodarstwie w Zalesiu pod Grójcem zastosował Michał Kot. Samodzielnie wykonano tu instalacje zraszającą. Jej elementami nanoszącymi wodę na rośliny są flippery. Mają one wydajność 42 l/ha, a w przeliczeniu na 1 ha jest ich 400. To przekłada się na wydatek wody wynoszący 16,8 tys. l/h/ha.
Czy to dużo? Jest to równowartość spokojnego, choć dość długiego deszczu. Jeżeli założymy hipotetycznie, że instalacja pracować będzie przez 14 godzin, to wydatek wody będzie mniej więcej taki, jak po deszczu w trakcie którego spadłoby 23,5 l/m2. Sporo, ale nie jest to ilość uniemożliwiająca wjazd ciągnikiem na plantację przez wiele kolejnych dni. To także ok. połowa mniej niż w przypadku obrotowych zraszaczy nadkoronowych. Flippery nanoszą wodę na rośliny w rzędach, pracują równolegle do nich, przynajmniej w warunkach cichej pogody i typowo konwekcyjnego przymrozka.
Czytaj także:
Instalacja na których opiera się system flipperów i ich zasilanie wykonano z drewnianych słupów. Ich wysokość pozwala na przejazd kombajnem nad nimi. Plantację od początku zaplanowano tak, by można było z niej zbierać owoce ręcznie, ale w razie konieczności, właśnie maszynowo. Całość ma wysokość 2,00 m, co czyni ją kompatybilną z właściwie wszystkimi modelami całorzędowych kombajnów przystosowanych do zbioru borówki, a więc z wertykalnymi układami otrząsaczy.
Więcej na filmie
Zapraszam na film na którym można zobaczyć jak działa instalacja. Został on nagrany chwilę po wschodzie słońca 7 kwietnia, a więc w najchłodniejszym kresie doby. W najzimniejszym miejscu na plantacji termometr wskazywał wówczas -4 °C, w wyżej partii pola -2°C. Było bezchmurnie, ale panował lekki ruch powietrza.