
Mieszanina miodów z UE i niepochodzących z UE
Taki komunikat widnieje na wielu słoikach miodu dostępnych w supermarketach. Importerzy tłumaczą, że polskie pszczelarstwo jest nieefektywne i potrzeby krajowe znacznie przekraczają moce produkcyjne rodzimych gospodarstw. Czy tak faktycznie jest?
W wielu pasiekach w magazynach zalegają spore ilości miodu. Dosłownie kilka dni temu miałem sposobność odbyć rozmowę z pszczelarzem, który w tym sezonie, pomimo niekorzystnych warunków pogodowych wiosną, pozyskał 14 t miodu rzepakowego. Obecnie towar ten jest niesprzedawalny. Pojawiła się oferta kupna jego części po 9,60 zł/kg. Pszczelarz oczekuje jednak znacznie wyższej stawki, min. 14,00 zł/kg. Jak argumentuje, stawka proponowana przez handlowca nie pokryje nawet kosztów produkcji.
Czytaj także:
Importerzy sprowadzają miód do Polski głównie z Chin. Cena tamtejszego produktu oscyluje wokół pułapu 6,00 zł/kg. Produkt ten wzbudza wiele kontrowersji, zwłaszcza że pochodzi z kraju, gdzie przed laty mówiono o wytruciu pszczół i owadów zapylających w kilku prowincjach a w mediach pojawiały się nagrania Chińczyków ręcznie zapylających drzewa owocowe.
Dość ciekawy jest też przypadek rynku niemieckiego. Wykonano tam badania miodu. Okazało się, że aż ok. 80% przebadanych próbek nosiła znamiona sfałszowania. W części z nich nie doszukano się DNA pszczół, co jednoznacznie wskazuje, że oferowany produkt nie miał kontaktu z owadami, które rzekomo go wytworzyły.
Możliwe, że zakup takiego syntetycznego produktu a następnie wymieszanie go z krajowym, autentycznym miodem rozwiązuje ten problem, a także kwestię zawartości pyłków w finalnym produkcie (analiza pyłkowa to jedna z metod oznaczania miodu), który trafia na sklepowe półki. To tylko przypuszczenie, ale jak inaczej wytłumaczyć mieszanie produktów z Chin czy Ukrainy z polskim lub rumuńskim miodem? To proces, który zajmuje czas, pochłania koszty, więc musi mieć jakiś cel.
Miód jednym z najczęściej fałszowanych produktów na świecie
Choć typowe fałszerstwa miodu są łatwe do wykrycia, to i tak pozostaje on jednym z najczęściej podrabianych produktów w obrocie handlowym. Ale to nie jedyna zła wiadomość. Wystarczy rzut oka na produkty na sklepowej półce, by zorientować się, że coś z nimi nie tak. Często są one płynne przez cały rok, niektóre rozwarstwiają się – częściowo są skrystalizowane, ale w pewnej mierze pozostają lejące. To świadczy o nieumiejętnej obróbce termicznej miodu i zniszczeniu części jego walorów.
Jeżeli chcemy kupić autentyczny miód najlepiej jest zadać sobie nieco trudu i odwiedzić lokalnego pszczelarza. Można zapytać o to jaki sposób produkuje miód, poprosić, by pokazał ule. Taki produkt będzie droższy niż ten w supermarkecie, ale szansa, ale przynajmniej szansa na jego autentyczność będzie znacznie wyższa.