
Nastroje rojowe w rodzinach pszczelich zaczęły się bardzo wcześnie w tym roku
Rojenie się pszczół to naturalny proces podziału, zwiększania liczebności pszczelich rodzin w okolicy. W warunkach większości Polski główne nasilenie wyrojeń następuje w okresie od 20 maja do 20 czerwca. Zawsze zdarzają się wyjścia rojów wcześniej i później, ale przeważnie mają one inne przyczyny – ciasnota w ulu, głód, choroba.
W tym sezonie wyrojeniom sprzyja pogoda. Bardzo ciepły kwiecień mocno przyspieszył rozwój rodzin pszczelich. Szybko zwiększały liczebność przygotowując się do wykorzystania pierwszych masowych pożytków, tj. obfitości wiosennych pastwisk. Pod koniec długiego weekendu majowego przyszło jednak wyjątkowo długie i silne załamanie pogody. Pszczoły miodne gromadzą nektar i pyłek, gdy temperatura powietrza osiągnie 13-14°C, a wiatr nie przekracza 30 km/h. Optymalna praca rozpoczyna się w temperaturze 18-20°C, przy częściowo przynajmniej słonecznej pogodzie i w ciche dni.
Czytaj także:
Aż do dziś o takie warunki było jednak bardzo trudno w maju. W ciągu zimnych i pochmurnych dni w miarę lotne były jedynie pojedyncze godziny. W efekcie stara pszczoła nie wymierała w polu w trakcie pracy, a przyrost liczebności młodych osobników w rodzinach pszczelich postępował w normalnym lub jedynie nieco wolniejszym niż zwykłe dla wiosny tempie. W sytuacji, gdy każdego dnia w ulach przybywało 1,5-2,5 tys. pszczół wystąpienie chęci podziału bardzo licznych pszczelich społeczności było wyłącznie kwestią czasu.
Aktualnie w pasiekach trwa osłabianie rodzin pszczelich. Mowa tu o dokonywaniu sztucznych podziałów dla rozładowania nastrojów rojowych. Najpopularniejszą formą takiego zabiegu w Polsce jest wykonanie odkładu – odebranie części pszczół z rodziny wraz z plastrami z larwami i pokarmem. Korzystniejszym zabiegiem, choć bardziej pracochłonnym, jest wykonanie pakietu – odebranie z kilku rodzin tylko pszczół (ok. 1,0-1,3 kg) i uzupełnienie takiego roju o matkę zdolną do składania jaj (unasienioną). Stare plastry bywają siedliskiem patogenów. Trudniejsze jest też likwidowanie osobników Varroa destructor na larwach w komórkach pod woskowym zasklepem.
Czytaj także:
Pomimo starań opiekunów pasiek pewna liczna rodzin pszczelich w najbliższych dniach i tak się wyroi. Jeśli będzie to 10-15% w skali kraju, to możemy spodziewać się ok. 230 000 – 350 000 rojów przelatujących w powietrzu lub obsiadających gałęzie drzew czy elementy domów. Roje rzadko bywają agresywne. Wyrojonych pszczół nie należy truć! Najlepiej powiadomić lokalnego pszczelarza o napotkanym roju. Specjalista przyjedzie na miejsce i usunie pszczoły w sposób bezpieczny dla otoczenia i dla owadów.
Nikła podaż pokarmu dla owadów zapylających
Kolejnym problemem obecnie jest niewielka podaż nektaru i pyłku w naturze. Rzepaki ozime właśnie kończą kwitnienie. Sady i drzewa owocowe już w większości przekwitły. Wciąż jeszcze pszczoły odwiedzają kasztanowce, ale i w przypadku tego gatunku kwitnienie zmierza ku końcowi.
Dla wielu pasiek bardzo istotnym, o ile nie kluczowym gatunkiem w taśmie pożytkowej jest robinia, zwana potocznie akacją. Z kraju napływają jednak doniesienia o wymarznięciach pąków kwiatowych. Pierwsze drzewa zakwitają wprawdzie w miastach i cieplejszych stanowiskach poza nimi, ale nie wygląda na to, by miodu akacjowego w tym roku miało być dużo w kraju. Sytuację tam, gdzie mróz nie wyrządził szkód, poprawiły bezspornie ostatnie deszcze. To także ważne w kontekście wzrostu facelii i gryki, które pszczoły będą oblatywać w kolejnych etapach sezonu.
Pszczoły korzystają obecnie z dzikich roślin, alejowych drzew czy przydomowych ogrodów. Takie pastwiska nie zapewniają jednak najczęściej dużej podaży nektaru i pyłku co dodatkowo wzmacnia jeszcze potencjał wystąpienia nastroju rojowego w pszczelej rodzinie.
Bieżący sezon pszczelarski jest więc trudny. Dotychczas ilości towarowe miodu zgromadziły jedynie te rodziny pszczele, które od połowy lata w 2024 roku były efektywnie leczone, stymulowane do rozwoju przed nadejściem zimy i poprawnie zazimowane. Owady w niezadbanych pasiekach miodu w ulach mają niewiele lub nie mają go wcale.