
Tąpnięcie na rynku świeżych malin
Wczorajszy dzień spędziłem w okolicach Czerwińska. Odwiedziłem kilka gospodarstw w których uprawia się maliny, a także Giełdę Goławin. Z rozmów, które w pierwszym dniu lipca odbyłem z producentami rubinowych jagód przebija pesymizm.
Czytaj także:
Na targowisku w Nowym Przybojewie o 13:00 było pustawo. Stało kilka samochodów z których sprzedawano truskawki. W tym przypadku ceny są akurat dobre. Wczoraj owoce ‘Faith‘ wyceniano na 26 zł za łubiankę, a ‘Malwinę‘ o 4 zł wyżej.
Był też jeden producent malin, który owoce oferował w typowych kartonach mieszczących 16 ćwierćkilogramowych punetek. Za taki karton oczekiwał 70 zł. To stawka aż o połowę niższa od tej, która obowiązywała jeszcze w połowie zeszłego tygodnia!
"25 zł za malinę z tunelu to trochę za mało"
Wpływ na ceny malin ma pojawienie się pierwszych owoców z odmian letnich uprawianych w gruncie. Taka technologia ich produkcji jest znacznie tańsza, więc niższe stawki są akceptowalne.
Dla osób wciąż zbierających maliny w tunelach ważne jest jednak, by maliny zbywać po cenach zapewniających zwrot bieżących kosztów sezonowych ale też amortyzację inwestycji obliczonych na wiele lat.
Za maliny z tunelu, o więc o wyższej jakości niż te z kwater gruntowych, można obecnie liczyć na 100 zł za karton. To taka granica opłacalności. Nakłady na produkcję są bardzo wysokie, a przecież samo pakowanie także generuje koszty. 25 zł za malinę z tunelu to trochę za mało, by mieć nadzieję na godziwy zarobek – wyjaśnia Dawid Lewandowski z gospodarstwa LewyOwoc.
Rynek zrobił się ciężki, ale co możemy zmienić? Trzeba zacisnąć zęby i robić swoje. Może, gdyby na skupach sytuacja z malinami była normalniejsza, część tego towaru, który zaczyna wywierać negatywną presję na świeży rynek tam właśnie znalazłaby zbyt. Ciężko po prostu zrozumieć, czemu za maliny w Serbii plantatorzy otrzymują nawet 15 zł/kg a u nas 7 zł/kg – zastanawia się Paweł Szymczak, który maliny wciąż jeszcze zbiera także z tuneli. Wygląda na to, że ceny skupu zostaną jednak w lipcu urealnione, przynajmniej w pewnej mierze. To jednak kwestia na oddzielny materiał.
Relacja z wizyt w obu gospodarstwach niebawem na jagodowe.pl