StoryEditoreksport żywności

Rosyjski rynek jak studnia bez dna – szkoda, że polscy plantatorzy i eksporterzy nie mają do niego dostępu

22.08.2025., 07:00h

Dawno minęły czasy, gdy przez Grójecczyznę sunęły ciężarówki z transportami owoców do Rosji, a kolejne do załadunku ustawiały się na Broniszach. Szkoda, bo nasze miejsce zajęli inni dostawcy. Rosja wbrew szumnym zapowiedziom i inwestycjom nie wydaje się wciąż samowystarczalna w zakresie produkcji ogrodniczej.

Serbia zaopatruje obwód królewiecki

Najbliżej Polski położoną częścią Federacji Rosyjskiej jest obwód królewiecki. Niegdyś w strefie przygranicznej kwitł handel, ale dziś sytuacja nie wygląda dobrze. Owoce i warzywa do tej rosyjskiej eksklawy dostarczane są m.in. z Serbii z którą Rosja historycznie utrzymuje dobre stosunki.

Jak wynika z danych regionalnego biura  Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzoru) od początku roku do obwodu kaliningradzkiego w Rosji dostarczono ponad 8 tys. ton owoców i warzyw z Serbii. Wśród przesyłek znalazły się morele, brzoskwinie, nektarynki, arbuzy, gruszki, jabłka, wiśnie, czereśnie, borówki, kapusta, ziemniaki, cebula, marchew i różne warzywa liściaste.

Co prawda inspekcje ujawniły sześć rodzajów szkodników kwarantannowych w 44 oddzielnych przypadkach i w rezultacie władze przeprowadziły kwarantannę 429 ton produktów rolnych a dodatkowo zniszczyły 75 ton, to jednak skala wymiany handlowej odległej Serbii z terytorium do którego mamy o wiele lepszy dostęp robi wrażenie.

Źródło: kgd.ru

22. sierpień 2025 07:02