Przedstawiciele organizacji rolniczych oraz posłowie podczas posiedzenia sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, na którym dyskutowano o skutkach umów handlowych UE z Ukrainą i krajami Mercosur. Spotkanie zakończyło się przyjęciem projektu uchwały sprzeciwiającej się ratyfikacji umowy Mercosur bez zgody państw członkowskich.Sejm RP
StoryEditor

"Nie ma sensu kupować ziemi..." - rolnicy w obliczu umów z Mercosur i Ukrainą

13.07.2025., 07:00h

„To wieczko i denko trumny, grób już kopany” – tak rolnicy w Sejmie określali umowy z Mercosur i Ukrainą. Wyrażali tez wątpliwości czy wobec tak prowadzonej polityki międzynarodowej rozwój gospodarstw jest w ogóle celowy.

Doniesienia z posiedzenia Komisji Rolnictwa w sprawie Mercosur  

Zakończenie negocjacji z Ukrainą i przyspieszenie prac nad porozumieniem z krajami Mercosur wywołało ostrą reakcję organizacji rolniczych. Na posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi padły mocne słowa o zdradzie interesu rolników, manipulacji opinią publiczną i zmarnowanej prezydencji. W tej relacji przytaczamy głosy wszystkich obecnych – po jednym, kluczowym cytacie każdej z wypowiadających się osób. 

Będą potężne, wielomiliardowe straty 

Jacek Zarzecki, wiceprzewodniczący Zarządu Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny zaapelował, by nie oddzielać dyskusji o handlu z krajami trzecimi od debaty o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej i ostrzegł przed marginalizacją rolnictwa w unijnej polityce.  

Te trzy sprawy – Ukraina, Mercosur i przyszłość Wspólnej Polityki Rolnej – to trójkąt bermudzki europejskiego rolnictwa. Rolnicy nie są przeciwko umowom handlowym. Rolnicy są przeciwko temu, żeby byli ofiarami złożonymi na ołtarzu interesów wielkiego przemysłu i wielkiego biznesu. Propozycja miliarda euro rekompensat to propozycja żenująca – same straty sektora wołowiny mogą wynieść dwa miliardy – mówił Zarzecki. 

Carna przyszłość rolnictwa w UE

Hubert Ojdana z Ruchu Młodych Farmerów powiedział wprost - rolnictwo polskie umiera.

Kraje w Ameryce Południowej mają trzy razy lepszy klimat, trzy razy większe opady, trzy razy do roku zbierają plon. Ukraina posiada najlepsze ziemie w Europie, jak nie na świecie, posiada również lepszy klimat; dzięki temu, że posiada lepsze ziemie, może stosować mniej nawozów a chemia, którą pryskają swoje produkty jest o wiele tańsza jak u nas w Polsce, jak w Europie. Jest to chemia, która u nas jest już od piętnastu, czasami dwudziestu lat zakazana. I Powiem tyle – nam, rolnikom jest kopany, nie będę wymieniał wszystkiego, przez kogo, kopany grób. Z jednej strony mamy denko do tego grobu, którym jest Mercosur, z drugiej mamy wieczko, którym jest Ukraina. A w tej trumnie, którą składamy, leżą rolnicy. - mówił w Warszawie.

Brak logiki, czy przebiegła gra

Grzegorz Majewski z Ruchu Młodych Farmerów mówił wprost o tym, jak liberalizacja handlu z Ukrainą uderzy w polskich rolników. 

Wspomniane tu zostało, że będą odrębne limity na mąki. Dobrze wiemy, że za naszą wschodnią granicą od jakiegoś czasu buduje się ogromna ilość młynów. Więc Ukraina przestanie nas zalewać ziarnem, a zacznie nas zalewać produktami przetworzonymi. Rozumiem, że jak zwykle złożymy się wszyscy na rekompensaty, Unia Europejska poniesie koszt, żeby znowu zapobiegać i bronić nas przed problemem, którego sami sobie przygotowaliśmy i doprowadziliśmy? Bo ani Polska, ani na dobrą sprawę cała Unia Europejska nie zyska na tym w żaden sposób, ponieważ takie informacje nie zostały podane, w jaki sposób jesteśmy w stanie zwiększyć nasz eksport. - alarmował działacz RMF.

Zielonego Ład wcale nie taki zielony

Michał Ruchniak ze Stowarzyszenia Wspólna Rola wytykał Komisji Europejskiej sprzeczność między hasłami a rzeczywistością. 

Unijni rolnicy podlegają restrykcjom: prośrodowiskowym, prozdrowotnym, dobrostanowym. Opłacalność produkcji rolnej jest niższa, koszty są wyższe. Bardzo dużo mówi się w Unii Europejskiej o zielonym ładzie, o bioróżnorodności, o wpływie człowieka na zmiany klimatyczne, a zawiera się umowy jak ta z krajami Mercosur, które są jawnym zaprzeczeniem wszystkich tych wartości. Ucierpią przede wszystkim konsumenci, którzy sięgając w sklepach po produkty i wierząc, że są to produkty zdrowe, i niewiadomego pochodzenia z substancjami, które być może były wycofane w Unii wiele, wiele lat temu z powodu wykazanej szkodliwości dla zdrowia, a może nawet życia. - mówił Michał Ruchniak.

Upadną gospodarstwa ekologiczne

Grzegorz Połeć z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników opisał paradoks unijnej polityki wobec gospodarstw ekologicznych. 

Reprezentuję rolników z dziedziny rolnictwa ekologicznego. W krajach Europy Wschodniej, że to tak nazwę, skala fałszerstw produktów ekologicznych sięga między 30 a nawet 80%. 90% żywności, surowców, GMO jest w MERCOSUR. Umowa z Mercosur doprowadzi do upadku gospodarstw ekologicznych. Dlatego chciałbym dowiedzieć się, jakie działania realne obecnie Ministerstwo Rolnictwa prowadzi, aby mniejszość blokująca powstała, ponieważ informacje, że prowadzone są rozmowy i bierze w nich udział Polska i Francja, otrzymujemy od roku. Chcemy wiedzieć coś więcej. Panie Ministrze, bardzo byłbym za to wdzięczny. - ostrzegał rolnik.

Rolników o zdanie nikt nie pyta

Damian Murawiec z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników przypomniał, że rolnicy od miesięcy ostrzegali przed scenariuszem, który właśnie się ziszcza – i zostali zignorowani. 

Jako rolnicy bardzo dobrze wiedzieliśmy, że tak to się skończy - że liberalizacja handlu z Ukrainą dojdzie do skutku, że będzie podpisana umowa z  Mercosur. Gdy protestowaliśmy 6 grudnia zeszłego roku mówiono nam, że kontyngenty będą niewielkie, że nieznacznie zachwieją europejski rynek żywności. Gdy 3 stycznia organizowaliśmy protest w Warszawie, od Ministerstwa Rolnictwa słyszeliśmy, że siejemy dezinformację. 30 czerwca pojawił się komunikat Komisji Europejskiej o zakończonych negocjacjach i o kształcie nowej umowy handlowej z Ukrainą, i komunikat Ministerstwa Rolnictwa o godzinie 21:30, w którym wyraziło wielkie zaskoczenie. Czyli tak jak mówiliśmy – wszystko będzie dogadane, wynegocjowane ponad głowami polskich polityków. - przekonywał Damian Murawiec.

Brak zaskoczenia, zwykłe zaniedbanie

Urszula Suchocka z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników w ostrych słowach zarzuciła rządowi brak działania i zignorowanie ostrzeżeń organizacji. Mówiła tak:

Panie ministrze, proszę wybaczyć – nie wierzymy w to zaskoczenie, bo o tym wszystkim uprzedzaliśmy dużo wcześniej. Wystarczyło po prostu się tym zająć. I teraz już jest po wszystkim. Mamy zmarnowaną prezydencję. To był ten czas, w którym mogliśmy naprawdę wiele zrobić. Przez ostatnie półtora roku rozmawialiśmy, panie ministrze, z panem wielokrotnie. Uczulaliśmy na to, żeby dopilnować sprawy liberalizacji handlu z Ukrainą, jak również umowy Mercosur. Składaliśmy stanowczy sprzeciw, byliśmy otwarci na dialog, otwarci na konsultacje, które mogłyby panu podpowiedzieć, co realnie mogłoby pomóc, uchronić, czy jakoś wypośrodkować te dążenia Unii Europejskiej. Niestety pan nie chciał tego słuchać, panie ministrze. Jakie mamy gwarancje ochrony? Jakie są realne działania ministerstwa? 

Po co kupować ziemię?

Andrzej Waszczuk z Agrounii mówił o poczuciu bezsilności i chaosu informacyjnego, jaki towarzyszył negocjacjom umowy z Ukrainą. 

Że umowa z Ukrainą będzie – to wszyscy nie mieliśmy złudzeń. Tylko nie słyszeliśmy, jaka była propozycja nasza, strony polskiej, jak ta umowa ma wyglądać. Słyszeliśmy tylko, że będziemy blokować, nie zgodzimy się, będą ochronne warunki – ale to wszystko było złudne i to się nie sprawdziło. Umowy zostaną podpisane, jedna i druga. Tylko co dalej? Co dalej, panie ministrze? Bo my chcemy wiedzieć, w którym kierunku iść. Może nie ma sensu dzisiaj płacić po 200 tysięcy za hektar ziemi i gonić tych oligarchów ukraińskich, bo i tak ich nie dogonimy. Może trzeba iść w innym kierunku. Tylko kto nam ma ten kierunek wyznaczyć? Kto ma taką wiedzę, jak nie wy? I o to bym prosił, aby polski rolnik znał kierunki, w którą stronę ma iść. Bo pewnych rzeczy się nie przeskoczy. 

Kontrole to fikcja

Tomasz Jurzyk ze Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Orka” mówił wprost o tym, że Polska jest ignorowana w Unii Europejskiej. 

Jakiś czas temu na tej komisji pan poseł Hetman powiedział, że polscy europosłowie, chcąc się dowiedzieć czegokolwiek o negocjacjach bądź wziąć w nich udział, zastają zamknięte drzwi. Nie mają wstępu, nie są dopuszczani do niczego. Polska przez Unię Europejską znowu jest traktowana jak przedmiot polityki, a nie podmiot tworzący politykę. Ale teraz zajmijmy się Merkosurem - z informacji udzielonej przez posła Hetmana wynika, że Komisja Europejska chce stworzyć jedną agencję kontrolującą jakość produktów żywnościowych na miejscu w tych krajach eksportujących. W Brazylii mamy sobie taką spółkę JBS, ona kontroluje 70% przetwórstwa mięsnego w tym kraju i w paru krajach dookoła. Otwarcie przyznają się do korumpowania urzędników. Jak sobie Komisja Europejska wyobraża powstrzymanie takiego procederu wobec kontrolerów, których tam wyślą? - pytał Tomasz Jurzyk.

Limity importowe spowodują poważne zakłócenia na rynku UE

Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej nie zostawił wątpliwości: kwoty kontyngentowe na import drobiu z Ukrainą i Mercosur nie są bezpieczne dla europejskiego rynku. To, co proponuje Komisja Europejska, to jedynie polityka uspokajania nastrojów. 

Retoryka zwolenników umowy z Mercosur mówiąca o tym, że „o co nam chodzi, bo przecież mięso drobiowe – 180 tys. ton – to tylko 1,4% naszej produkcji” – to jest nic innego jak zwykła manipulacja. Bo każdy, kto rozumie, jak wygląda rynek mięsa drobiowego w Unii Europejskiej, jakimi elementami się handluje, od razu widzi, że to wszystko nie ma sensu. To będzie powodować zakłócenia. Bardzo silne podmioty brazylijskie zrobią koncentrację. Będą miały większość limitów. Mając 180 tysięcy ton podzielone na trzy firmy, mogą łatwo destabilizować rynek, dowolnie zarządzać sytuacją w UE. To jest bardzo niebezpieczne. Zakłady w krajach Mercosur pokażą, że spełniają podstawowe standardy UE, ale całe środowisko wie, że nie chodzi o zakłady -chodzi o to, co dzieje się wcześniej, co jest używane przy produkcji, przy hodowli, jakie środki są stosowane. Słyszymy, że to będzie oparte na oświadczeniach – nie kupujemy tego. - mówił Dariusz Goszczyński.

Brak wiary w negocjacje

Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, tradycyjnie przedstawił bezpardonową krytykę rządu. W jego wystąpieniu wybrzmiało jednak coś istotnego - że bez silnej reprezentacji polskiego środowiska rolniczego w Brukseli nie ma mowy o skutecznej obronie polskich interesów. 

Jako Krajowy Związek już od 1996 roku mieliśmy kontakty – Czechy, Słowacja, Polska, Węgry. W 2000 roku otworzyliśmy w Brukseli Biuro Polskich Organizacji Rolniczych, zaprogramowane pod sześć polskich przedstawicielstw branżowych. Wszystko działało. A dzisiaj? Nic się nie dzieje. Moja propozycja jest taka: chłopaki, siadajmy wspólnie do stołu. Przygotujmy potężny protest. Żadne apele. Żadne negocjacje już nie pomogą. Pomoże tylko zdecydowana blokada granic w Polsce. Jednolite stanowisko związków rolniczych i oddolnych ruchów. Nie licytujmy się, kto ważniejszy. Najważniejszy jest rolnik i Polska. A nic innego się nie liczy. - zachęcał Władysław Serafin.

Jest gotowość do współpracy

Jarosław Malczewski, wiceprezes OPZZ Rolników Indywidualnych i Organizacji Rolniczych przedstawił konkretną propozycję rozwiązań systemowych, które miałyby chronić interesy rolników i bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Działacz mówił tak:

Jako OPZZ Rolników Indywidualnych i Organizacji Rolniczych stworzyliśmy model oparty na sześciu filarach. Pierwszy to wszelkiego typu instrumenty związane z ochroną granic. Drugi to system certyfikacji i oceny jakościowej żywności. Trzeci to zarządzanie podażą. Czwarty to analiza instrumentów rezerw strategicznych w Polsce. Piąty to edukacja i wspieranie patriotyzmu konsumenckiego. I na koniec – to, co najważniejsze dla rolników – ochrona interesów rolników poprzez obowiązkowe ubezpieczenia, ale i system dopłat mający na celu zachowanie opłacalności produkcji rolnej. Z tym modelem jesteśmy gotowi do współpracy, jeśli pan minister bądź osoby decyzyjne widzą również taką możliwość, aby od strony społecznej zabrać aktywny głos w tej kwestii.  

Jest już późno - lepiej jednak późno niż wcale

Mariusz Gołębiowski, przewodniczący ZZR Ojczyzna, nie ukrywał frustracji. W jego ocenie działania rządu są spóźnione, ale wciąż mogą mieć sens – o ile pójdą za nimi konkretne decyzje i realne wsparcie. 

Nie będę powtarzał tych zagrożeń, które są w sprawie Merkosuru, Ukrainy, wspólnej polityki rolnej, ale też i Zielonego Ładu, który krokami coraz szybszymi następuje. Ale nie zgodzę się, że wczorajsze spotkanie z wiceministrami rolnictwa, nie miało sensu. Byli przedstawiciele Holandii, Niemiec, była sekretarz COPA-COGECA.  Oczywiście zabrakło mi na tym spotkaniu stanowiska polskich organizacji, które będzie funkcjonowało w Parlamencie Europejskim oraz poprzez COPA-COGECA i naszych europosłów. Zabrakło mi tego głosu. Bo to powinien być głos bardzo słuszny, ale on powinien był paść rok temu, dwa lata temu. Wtedy powinniśmy to próbować realizować. To wszystko już przepadło. Ale lepiej późno niż wcale. - tłumaczył sternik ZZR Ojczyzna. 

Przyjęto projekt uchwały

Komisja sejmowa przyjęła projekt uchwały, w której Sejm Rzeczypospolitej Polskiej sprzeciwia się planom zatwierdzenia umowy UE–Mercosur bez udziału państw członkowskich. Równocześnie wezwano rząd do działań mających na celu jej zablokowanie w obecnym kształcie. Czy to początek zwrotu – czy tylko gest bez znaczenia? 

13. lipiec 2025 07:02