
Będzie nowa umowa z Ukrainą
Jak podaje Komisja Europejska, 30 czerwca 2025 r. komisarze Šefčovič (ds. handlu) i Hansen (ds. rolnictwa) ogłosili, że Komisja Europejska zawarła wstępne porozumienie z Ukrainą. Jak twierdzą, porozumienie jest zrównoważone, bezpieczne i korzystne dla obu stron.
Te zapewnienia nie są nowe – już podczas przesłuchań w Parlamencie Europejskim, zanim komisarze zostali zatwierdzeni na swoje stanowiska, mówili to samo: będziemy chronić wrażliwe sektory rolnictwa UE.
Ale skoro ogłoszono, że umowa jest gotowa, czy to oznacza, że przestaje obowiązywać artykuł 29 DCFTA, czyli przepis, który przewiduje, że strony będą regularnie przeglądać warunki liberalizacji handlu i dążyć do ich dalszego pogłębiania?
Z przyjemnością informujemy, że Komisja i Ukraina osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie przeglądu naszej dwustronnej umowy o pogłębionej i kompleksowej strefie wolnego handlu – ogłosił komisarz Maroš Šefčovič.
Porozumienie, zawarte w ramach przeglądu DCFTA na mocy art. 29, zostało określone jako zrównoważone, realistyczne i wspierające zarówno unijnych rolników, jak i ambicje Ukrainy. Ale dla wielu uczestników protestów z 2024 roku te słowa brzmią znajomo. Słuchaliśmy Was, usłyszeliśmy Was i teraz działamy – podkreślił Šefčovič.
Pogłębiona liberalizacja handlu
Komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen zapowiedział, że Ukraina uzyska dodatkowy dostęp do rynku pod warunkiem, że do 2028 roku dostosuje się do norm UE w zakresie produkcji rolnej – w tym dobrostanu zwierząt i stosowania pestycydów.
Najbardziej wrażliwe produkty – takie jak cukier, drób, jaja, pszenica, miód i kukurydza – objęto zwiększonymi kontyngentami, ale mają one pozostać poniżej poziomów z okresu obowiązywania ATM (2022–2025). Produkty mniej wrażliwe, takie jak masło, gluten, mleko w proszku czy kasze, otrzymają kontyngenty na poziomie średniego importu z ostatnich lat. A niektóre towary – jak fermentowane mleko, grzyby czy sok winogronowy – zostaną całkowicie zliberalizowane.
Ukraina zobowiązała się również do zwiększenia limitów importowych dla unijnej wieprzowiny, drobiu i cukru oraz do obniżenia ceł na inne towary z UE.
Naszym celem było zawsze znalezienie równowagi pomiędzy wspieraniem Ukrainy a ochroną wrażliwych sektorów UE – zaznaczył Hansen.
Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka, cytowany przez Latifundist, jeszcze przed ogłoszeniem porozumienia mówił, że nowa umowa będzie miała charakter stabilny i partnerski. Nie będzie to tymczasowe, jednostronne porozumienie, lecz stabilne, dwustronne – podkreślił.
Zaznaczył, że Ukraina obroniła swoją pozycję w zakresie eksportu produktów przetworzonych, mimo że surowce nadal pozostają kategorią wrażliwą. Każdy sukces, jaki odnosimy, zamienia się w coś, co chcą ograniczyć. Dlatego trudno jest negocjować. A to oznacza, że mamy wiele sukcesów na tym rynku – powiedział.
Karty na stół: chcemy znać szczegóły!
W kilka godzin po ogłoszeniu nowej umowy Copa-Cogeca i inne organizacje branżowe wydały wspólne oświadczenie, w którym zaapelowały o natychmiastowe ujawnienie wszystkich szczegółów. Choć wspieramy odporność gospodarczą Ukrainy, możemy jedynie mieć nadzieję, że ostateczny kształt ogłoszonej dziś umowy w pełni uwzględni i uszanuje wrażliwość unijnych rolników i producentów – podkreślono. Szczególnie silne obawy budzi możliwość wyłączenia niektórych produktów – jak jęczmień czy etanol – spod działania mechanizmu ochronnego.
Jeszcze kilka miesięcy wcześniej te same organizacje wzywały do powrotu do kontyngentów taryfowych sprzed wojny, ostrzegając, że dalsza liberalizacja osłabi konkurencyjność unijnego rolnictwa i wzmocni Rosję.
Czy Ukraina faktycznie dostosuje się do unijnych standardów?
W kontekście tych deklaracji warto przypomnieć ocenę Komisji Europejskiej z listopada 2024 roku. Zgodnie z dokumentem, którego treść przytoczyła „Rzeczpospolita”, Ukraina otrzymała zaledwie dwa punkty na sześciopunktowej skali za poziom dostosowania rolnictwa do wymogów UE. Najniższe oceny dotyczyły m.in. bezpieczeństwa żywności, środków ochrony roślin i akwakultury.
Sam wiceminister rolnictwa Ukrainy Taras Wysocki przyznał wówczas, że dostosowanie do unijnych norm – zwłaszcza w zakresie nawozów azotowych, antybiotyków i emisji gazów cieplarnianych – będzie bardzo trudne.
A jednak umowę już teraz zaktualizowano, kontyngenty zwiększono, liberalizację wprowadzono. Jeszcze rok temu tysiące rolników blokowało granice i wjeżdżało ciągnikami pod budynki Komisji Europejskiej. Hasło było jedno: „dość bezcłowego importu z Ukrainy”. W odpowiedzi KE zapowiedziała kontyngenty, mechanizmy ochronne i konieczność dostosowania Ukrainy do norm UE. Dziś te rozwiązania ogłasza jako sukces – a import zboża nadal będzie prowadzony. Na trochę innych zasadach. Z trochę innym podpisem.
Czy to wszystko coś zmienia? Czy „nowa umowa” oznacza realną ochronę unijnego rynku – czy tylko nową fazę tej samej polityki liberalizacji?
DCFTA - umowa o głębokiej i kompleksowej strefie wolnego handlu
DCFTA to umowa, której celem jest istnienie wolnego handlu pomiędzy UE a Ukrainą. Nowa umowa nie znosi DCFTA, i nie znosi artykułu 29, którego celem jest dalsze otwieranie rynku, nie zamykanie go. Ten punkt porozumienia stowarzyszeniowego między UE a Ukrainą przewiduje, że strony będą regularnie przeglądać warunki liberalizacji handlu i dążyć do ich pogłębiania. Cytując wprost:
„Strony będą konsultować się ze sobą bezzwłocznie i prowadzić dialog w ramach Komitetu Stowarzyszenia w celu dalszego pogłębiania relacji handlowych oraz przeglądu funkcjonowania postanowień dotyczących znoszenia taryf.”
W praktyce oznacza to, że dzisiejsza umowa to nie koniec procesu – to jego kolejny krok. Następne mogą nadejść w każdej chwili, gdy tylko Komisja uzna, że warunki są odpowiednie. A skoro założeniem jest dalsza liberalizacja, pytanie brzmi: czy naprawdę ktoś wierzy, że to ostatni raz? Że w 2026 roku, po kolejnych „przeglądach”, rynek pozostanie bez dalszych ustępstw? Że Ukraina nie zażąda kolejnych koncesji w zamian za „postęp dostosowań”?
Minister Siekierski rozczarowany
Wyjątkowo krytycznie do oświadczenia komisarzy Šefčoviča i Hansena jeszcze tego samego dnia odniósł się minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski w specjalnym komunikacie MRiRW. Minister podkreślił, że negocjacje zakończono bez uprzednich konsultacji z krajami UE i bez dialogu z rolnikami.Z rozczarowaniem przyjąłem sposób, w jaki KE poinformowała państwa członkowskie o zakończeniu negocjacji z Ukrainą w ostatnim dniu polskiej prezydencji w Radzie UE. Jako przewodniczący Rady UE ds. rolnictwa i rybołówstwa (AGRIFISH) zwracałem wielokrotnie uwagę na potrzebę prowadzenia przez Komisję Europejską negocjacji handlowych w sposób bardziej transparentny i w dialogu rolnikami. Tymczasem Komisja podjęła decyzję o zakończeniu negocjacji bez uprzedniej konsultacji ani z państwami członkowskimi UE, ani z organizacjami rolniczymi – oświadczył minister Czesław Siekierski.Minister dodał również, że Komisja Europejska nie podała żadnych szczegółów nowej umowy.
Jak informuje MRiRW, Komisja przekazała ogólny opis elementów porozumienia, natomiast nie podała szczegółów, w tym przede wszystkim nowego poziomu kontyngentów taryfowych. Te szczegóły mają być przekazane w najbliższym czasie.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to kolejny krok Komisji Europejskiej mający na celu zniwelowanie wpływu ministrów rolnictwa UE oraz organizacji rolniczych na politykę rolną Unii. Jak pamiętamy, Rada ds. Rolnictwa UE została pominięta nawet przy pracach nad uproszczeniem Wspólnej Polityki Rolnej. Czy na pewno tego oczekują rolnicy w UE?
źródła: Komisja Europejska, Latifundist, Copa-Cogeca, MRiRW